Konrad - 2007-12-09 21:05:55

Zdecydowanie macie problemy :P
O RAKu one more time.
Powklejałem co dłuższe posty z ogólnymi opiniami. Jak ktoś chce kontynuować jakąś dyskusje to proszę bardzo, byleby bez wycieczek osobistych

Konrad napisał:

Pod względem organizacyjnym, mi też bardziej podobał się dziesiąty RAK. Robiąc rajd, odczuwa się go inaczej niż uczestnicząc. Nie potrafię ocenić go ogólnie. Mogę jedynie wypunktować co było ok, a co nie.
Zacznę od negatywów.
- Trasy to dwa niewypały. Jedna bo się pogubili, druga bo zabrakło ludzi żeby zorganizować grę z prawdziwego zdarzenia.
- Zabrakło środków na zrobienie jakichś porządnych zajęć w sobotnie popołudnie to zrobiliśmy turniej sportowy, a to nie każdemu się podoba (w tym i mi)
- Głośniki okazały się zbyt słabe, nie było słychać wszystkiego co mówili na filmie. Zwłaszcza jak ktoś gadał..
- Świeczkowisko. Moim skromnym zdaniem harcerze nawalili. Banda sztywniaków której nawet Misiek nie mógł rozruszać. A robiliśmy co mogliśmy. Wyniknęło to po części ze zmęczenia i przeciągania się tegoż świeczkowiska, po części z tego, że spora liczba uczestników to były świeżynki, nie znające piosenek, zabaw itp., a po części z nie wiem czego
- Pogoda. Przemokły mi i desanty i treki (standard). W przeciwieństwie do uczestników, miałem ten komfort, że zmieniałem buty w domu, wracając z trasy.

Teraz pozytywy.
+ Frekwencja. Ponad 140 osób to liczba przerastająca wszelkie moje oczekiwania. Niestety zawdzięczamy to tylko dzieciakom które dopiero co przyszły do zhpu. I spora z nich część jeszcze się może wykruszyć. Zabrakło wielu starszych harcerzy, a szkoda. Hmm, idzie nowe pokolenie?
+ Goście Miło było znów zobaczyć naszych weteranów, Waldka, Kamila i Miśka. Rafałowi który, specjalnie dla naszej imprezy, tłukł się tutaj te 200 kilometrów też należą się podziękowania. Zwłaszcza za ogólną chęć do życia (i roboty )
+ Szkoła którą nam udostępniono jest świetnym obiektem. Duża, czysta i dobrze wyposażona. Gdyby nie Robert Jasek, który załatwił nam ją za free, podejrzewam że nie zmieścilibyśmy się w kosztach. Dodatkowym smaczkiem była pracownia informatyczna, rzutnik i sala gimnastyczna z piłkami, co nie często się zdarza.
+ Atmosfera chyba dopisała. Obeszło się bez typowych w naszym hufcu spięć. Fajne towarzystwo. Było też wesoło i sympatycznie. Niezłe przypały powychodziły co niektórym w nocy ^^
+ Nie napisałbym, gdybym nie usłyszał opinii pewnej osoby, że nasze dyplomy były najlepsze jakie były do tej pory. Tak więc: oprawa graficzna była nice ;P
+ Symulacja, była jedynym co wyszło tak jak tego chciałem. Może nawet i lepiej. A był to największy spontan Trzeba przyznać, że punkty były dość nietypowe. Co prawda, widać bardzo słabe przygotowanie większości harcerzy. Jednak takie osoby jak Wojtas ratowały sytuacje. Przydałby się kolejny kurs pierwszej pomocy, taki jak ten w Nowym Wierzchowie. Kto był ten pamięta.
+ Jak już napisałem, obyło się bez większych spięć. A te kojarzą nam się głównie z jedną drużyną. Ta drużyna pokazała, że potrafi się zachować, jeśli trzeba. Nie było idealnie, ale bez porównania lepiej niż zazwyczaj. O tyle lepiej, że należy to zaznaczyć. Byłoby świetnie, gdyby ta zmiana zachodziła dalej na kolejnych imprezach. Zwłaszcza, że lepiej nie znaczy dobrze.

Chyba tyle. Jeśli coś pominąłem, albo z czymś się nie zgadzacie, to mnie poprawcie

Makuś napisał:

hmm cóż świeczkowisko faktycznie nie wyszło, ale cóz się dziwić po takiej trasie i o tej godzinie. Hm co do wymiany pokolenia to chyba czas najwyższy Nocna trasa?  to może ja nic nie powiem... i to, że starsi się zgubili to pól biedy, ale z tymi dziecmi przez chwile zwatpiłam, że wyjde z lasu   atomosfera mi się podobała,  to zapewne dzieki moim szwaczka i nawet raz miałam czas się przespac , gdyby ktoś nie kłapał jadaczka Ulik ;P Ale najbardziej bosko było ok godziny 4 rano kiedy to w błogiej ciszy mozna było usnąc, hm cóz wprawdzie za 2h ale zawsze. Myśle, że wszyscy są zadownoleni bo dużo osób dziś o tym mówiło. I rzecz jasna jak zwykle był hit rajdu : "nie boje się w śmietniku śpie, Ulik i Kamil zgubli się"  ale to trzeba było z nami przezyc na trasie
Przez jakies 2 tyg bede jeszcze słyszała głosy.. MAKUŚŚŚŚ

Amarel napisał:

Hello Szczecinek!



Dla tych co nie wiedzą kto pisze:
Nazywaliście mnie róóóżniaście, począwszy od Rafała, przez Roofiego, do Grześka. ^^
Byłem na waszym RAK-u jedynym wodniakiem, który oprócz swego wodniactwa, wyróżniał się również odległością z jakiej przybył.

*ukłon*

Z góry jednak muszę was wszystkich przeprosić za mą pamięć, a raczej nie pamięć do imion. Było was ponad 130 osób, z czego zapamiętałem jedynie trochę imion(pewny jestem jedynie 3 )

Rozpiszę jednak to co napiszę na pozytywy i negatywy, abyście nie musieli się przebijać przez zbędny monolog ^^

Zacznę od negatywów:
- brak kilku osób w kadrze, które są dłużej niż parę miesięcy w harcerstwie - gra terenowa sobotnia
- humor harcerzy - nie, zapychanie umywalek wcale nie jest śmieszne; tak samo jak sikanie wszędzie naokoło muszli, tylko nie do niej samej.
- delta - zachowujący się jak banda niewychowanych, pyskatych gimnazjalistów, mających kompletnie gdzieś PH; sorry ale takie wrażenie na mnie wywarli
- konsekwentność - rozumiem, że wszystkim tego brakuje, ale czasem trzeba użyć potęgi konsekwencji

P.S. PH - Prawo Harcerskie jakby kto nie wiedział; Ja wiem, że nie da się go idealnie stosować, ale choćby w niewielkim stopniu trzeba dążyć do niego, czego ONI nie pokazali wcale.

Pozytywy:
- Humor - to wam towarzyszyło cały czas(ukłon w stronę miśka); bardzo dobrze, że nie było sztywno!
- Sport (to zdrowie) - wszystkim może nie odpowiadać, ale jak dla mnie to było coś wręcz fantastycznego grać w siatkę do 4 w nocy, a później jechać pociągiem(sic!)
- Dyplomy - Hey! One wyglądają  fantastycznie, gratulacje dla grafika!
- Ludzie - Było ich strasznie dużo, a i tak poradziliście sobie; niestety jak już było powiedziane, brakło starych wyjadaczy.

- Przyjęcie obcego - na początku czułem się strasznie zagubiony, ale to że traktowaliście mnie jak swojego i Kadra mnie zaangażowała również w pracę spowodowało, że szybko znalazłem swoje miejsce wśród was(a nie obok was!). To jak potraktowaliście mnie jest dość rzadko spotykane, więc naprawdę z tego TRZEBA być dumnym

- Placówka - Nocleg który był zapewniony jest naprawdę fantastyczny! W życiu nie spodziewałem się, że będzie szkoła aż tak dobrze wyposażona i będzie tak dobrze wyglądać!
- Plan - Mimo 'drobnych' zmian które wprowadzaliście nadążaliście ze wszystkim.

Muszę napisać jednak, że wszystko to jest oczami wodaniaka, z daleka, który był w kwaterce(chyba). Więc jako uczestnik wypowiedzieć się nie mogę. Jednak mogę jako ktoś kto jest zupełnie z innego środowiska.

Personal:
Dzięki RAK'owi w mojej pamięci utrwaliło się bardzo miłe wspomnienie. Ludzie których tam poznałem na pewno, nie zostaną przeze mnie zapomniani(pomijając imiona); brak snu i zmęczenie jest skutkiem ubocznym zawsze, ale teraz doprowadziło do małego zgrzytu w powrocie, co jeszcze bardziej doprowadzi do zapamiętania. Mam nadzieję, że się zobaczymy ponownie(może wcześniej )

Obiecać nie mogę, lecz z całą pewnością jeśli pozwolicie to zawitam ponownie na waszym rajdzie za rok. Nawet gdybym miał przybyć ponownie sam, a od pkp byłoby do was 60km ;p

Z wodniackimm pozdrowieniem Ahoj!
Wodniak z daleka! http://gryf.pun.pl/viewtopic.php?id=252

Pania napisał:

Żeby już tak bardzo się nie powtarzać przyznam rację każdemu po troszku, choć co do tras nie wiem jak było naprawdę…na pewno męcząco.
Co do tych 140 osób to bardzo mi się podobał klimat…było naprawdę wyjątkowo…porównując np.: rajdu jesiennego ale mówiąc tak szczerze ta liczba troszkę nas przerosła bo nie ma problemu przeprowadzić świeczkowiska dla 50 osób…a tu już był i to spory.
Pozdro i szakunec dla Rafała/rufiego/Grzesia za przyjazd na rajd..mi osobiście samemu by się nie chciało
Rafał jesteś swój ZiooM

Co do sportu mam pretensje do Konrada że nie dał mi pograć w siatkówkę bo trzeba było przygotować symulację a później już nie miałem sił Ps. Symulacja wypadła fajowsko..na pewno lepiej niż myślałem…bo wiadomo jakie mam zdanie na temat symułek dla harcerzy a mój atak paniki słychać było chyba wszędzie

Odnośnie delty to zrobili wielki postęp choć nadal daleko w tej sprawie choćby do normalności.
-----------------------
W puencie mojej wypowiedzi pogratuluję makusiowi za trud i wysiłek
Makuś nadajesz się na drużynową

Ulik napisał:

To ja napisze coś od siebie.

Ogolnie rajd wg mnie był taki sobie, ale to pewnie dlatego, że organizator wie jak powinno wszystko wyglądać "idealnie", a jeśli coś jest trochę nie tak, to myślimy że innym też się nie podobało. Rafałowi chciałem podziękować bo bardzo nam pomógł chociażby z symulacją, wielkie dzięki za to. Wiele rzeczy nie wyszło tak jak bym chciał, ale to już nie mi osądzać czy to dobrze czy źle tylko tym 140 osobom dla których to wszystko zrobiliśmy. A na koniec chciałem wszystkim wam podziękować za wkład w organizację tego rajdu i za czas na niego poświęcony.

Biszun napisał:

a mi się podobało... zwłaszcza że się w miare wyspałam...
szkoda że na pierwszej trasie zabłądziłyśmy a osobiście na drugą nie dotarłam, cóż... życie, jeszcze to nadrobię
-co do Delty to wyobraź sobie Rafał że ja pierwszy raz widziałam ich takich "cywilizowanych" (więc pomyśl co działo się wcześniej)
-Kondziu z tymi dyplomami chyba chodzi o mnie? <naprawde najlepsze od kiedy pamiętam>
-symulacja była naprawdę ekstremalna, ale dzięki niej zrozumiałam że muszę sobie wiele rzeczy przypomnieć
-za głościki to nalezy wam się lanie, bo naprawde chciałam obejrzeć film ale w takich warunkach się nie dało nie wytrzymałam i wyszłam:)
-na koniec dodam że czekam na więcej takich rajdów
dzięki za miłą zabawę

bielizna www.wyposazenie-wnetrz.org.pl